Elsa

napisała o Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz

Byłam dwa razy i chyba pójdę jeszcze raz, bo mam studencką zniżkę, nie mam za to samodyscypliny ;) Jakimś cudem Marvel stworzył film, który łączy zabawę a la Avengers, poważniejszy wątek szpiegowsko-polityczny i komiksowe inspiracje w idealnych proporcjach, ze świetnym castingiem, odpowiednią muzyką i bardzo zgrabnymi motywami technologicznymi. Nawet sceny walk były dla mnie ekscytujące, może ze względu na relacje postaci biorących w nich udział (btw jestem dumna z tego zdania, jako że demonstruje moją nowo zdobytą umiejętność recenzowania bez spoilerów). Pełno kwiatków dla fanów komiksów, MCU, jak i popkultury jako takiej (biblijny cytat pod koniec ;)). Polecam zostać do samego końca, aby zobaczyć OBIE sceny po napisach (ludziom rozczarowanym drugą sceną chyba umknął najważniejszy emocjonalny wątek filmu, zresztą kluczowy dla postaci Kapitana A. jako człowieka "poza czasem"... dobra, przestaję pisać, bo dalej bez spoilerów się nie obędzie)

To jaki jest ten poważniejszy wątek polityczno-szpiegowski i zgrabny motyw technologiczny? Dla mnie to jest taki Bond, tylko z ludźmi w rajtuzach. Uzbrojonych samolotów perpetualnie krążących nad ziemią jakoś nie chce mi się potraktować poważnie, tak samo obrzydliwie standardowego nawiązywania do Sowietów i Nazistów.
Znaczy ja uważam, że ten film się owszem nadaje do analizy z klucza politycznego, ale bynajmniej nie dlatego, żeby miał takie ambicje.

[SPOILERY]
Chodzi mi o motyw z wyszukiwaniem potencjalnie "zagrażających porządkowi" ludzi za pomocą ich danych dostępnych w internecie (co dla mnie osobiście jest sporą schizą, nie żebym planowała w tym momencie jakąś brutalną akcję polityczną, ale fakt, że Google jest pewnie w stanie opisać moje dotychczasowe życie i upodobania lepiej niż ktokolwiek z moich przyjaciół/rodziny jest dość przerażający - nawet jeśli używa się innej przeglądarki, statystyki i reklamy z Google'a są na większości innych popularnych stron), co było porównywane w recenzjach i artykułach o filmie, moim zdaniem słusznie, z aferą NSA (np. tutaj http://www.buzzfeed.com/alisonwillmore/captain-america-and-the-age-of-snowden, wiem, że Buzzfeed nie jest jakimś super źródłem, ale akurat miałam pod ręką :P), przy czym Natasza udostępniająca wszystko w internecie pod koniec filmu, włącznie z plikami o jej własnej przeszłości, wybiera niezbyt wyrafinowaną, ale za to skuteczną taktykę a la Wikileaks; jak dla mnie cała analogia jest zbyt świeża i łopatologiczna, żeby to była nadinterpretacja

Nigdy nie lądujące samoloty to faktycznie sci fi w 2014, ale plot wyglądałby tak samo ze zwykłymi samolotami, albo z dronami, o których też widziałam wzmianki w recenzjach (chociaż to imho trochę naciągane)

Co do szpiegostwa chodziło mi o pierwszą część filmu, w której "nie wiadomo, komu można ufać" - może nie wszyscy dali się nabrać na różne zwroty akcji, ale ja akurat jestem dość naiwnym widzem i na miejscu Kapitana Ameryki natychmiast wpadłabym w paranoję :P Porównania do "Trzech dni Kondora" w recenzjach _są_ pewną przesadą, za którą można winić obecność Roberta Redforda w filmie (btw nie miałam pojęcia, że on w tym gra zanim poszłam do kina, b. miła niespodzianka)

Sowieci i naziści są przeniesieni z historii Kapitana Ameryki z komiksów (jako że ta postać nie mogłaby istnieć bez WW2, przy czym Zimowy Żołnierz jest nowszym dodatkiem i radzieckie motywy w jego wypadku - dużo ważniejsze w komiksach niż w filmie - biorą się, podobnie jak w przypadku Indiany Jonesa 4 - ?, z faktu, że w drugiej połowie XX wieku to ZSRR było głównym wrogiem USA, no i ile można eksploatować motyw nazistów w podziemiu); przy czym akurat w tym filmie główną złą organizacją okazuje się przesiąknięta faszyzmem (Hydra z 1szego Kpt. Ameryki) organizacja rządu USA (S.H.I.E.L.D.), co, jeśli pociągnąć analogię, jest dość prowokacyjne

Oczywiście Kapitan Ameryka, poruszając ww. tematy, nie oferuje jakiejś supergłębokiej refleksji, ale np. Piąta Władza opowiadała wprost o Wikileaks i nie sądzę, żeby przekaz był jakkolwiek głębszy ;) Imho Batmany Nolana, które postrzegane są jako mroczne i poważne, nigdy nie były tak ciekawe z politycznego punktu widzenia jak ten film (Kpt. Ameryka 2)

Batmany zajmują się tymi wszystkimi problemami na bardziej abstrakcyjnym poziomie. Za to robią to w sposób nieco głębszy niż Kapitan Ameryka. Tak mi się wydaje. Ale można ja po prostu wolę DC. :)

Wszystkie te rzeczy, o których piszesz (drony, Snowden, Wikileaks, NSA) faktycznie można w tym filmie znaleźć. Co ciekawe, ich potraktowanie stoi w doskonałej opozycji do oficjalnej linii politycznej USA - zaszczuwania "obywatelskich donosicieli", infiltracji Internetu, coraz szerszego wykorzystanie dronów. Tylko że wg mnie to są tylko przyprawy, a tak naprawdę to jest dość staroświecki film i nie jest to nawet specjalnie zakamuflowane. Wrzucenie danych do Internetu jako remedium na ukryte knowania łotrów jest wyświechtane, tylko nabrało chwilowo świeżości dzięki polowaniu na Snowdena. Demoniczne komputerowe Algorytmy są wyświechtane. Broń lewitująca nad głowami niczego niepodejrzewających obywateli jest wyświechtana (Goldeneye?). Internet jako źródło zasobów wiedzy dla złoczyńców też chyba nie jest niczym nowym. Można o tym wszystkim myśleć we współczesnych kategoriach, ale jeśli ktoś jest malkontentem tak jak ja, to widzi się przede wszystkim klisze międlone już po sto razy.